Przy jakiej prędkości korki w miastach będą najmniejsze? Profesor matematyki z Mediolanu kontra posłowie

Nie pomysły, a matematyka i obliczenia - czy wyniki was zaskoczą?

W skrócie
  • Wolniej, ale szybciej? Brzmi ciekawie
  • Obniżenie limitów prędkości w dużych miastach jest nieuniknione, co potwierdzają badania
  • Czy w ogóle istnieje i da się obliczyć optymalną prędkość do jazdy w mieście?

Europosłowie dwoją się i troją, aby na drogach było bezpieczniej. Ambitny plan zakłada, że do 2050 roku liczba ofiar śmiertelnych zostanie zredukowana do zera, na co bezpośrednio ma wpłynąć wprowadzenie znacznych ograniczeń prędkości nie tylko na drogach szybkiego ruchu i autostradach, ale również w miastach.

W Europie niemalże każdego dnia pojawiają się informacje o ambitnym planie wprowadzenia ograniczenia prędkości w największych miastach do 30 km/h, która uchodzi przez wielu ekspertów za najniebezpieczniejszą ze względu na przeżywalność w wypadkach z niechronionymi uczestnikami ruchu drogowego. Dodatkowo przy takiej szybkości znacznie skraca się droga hamowania oraz możliwość rekacji na najróżniejsze zachowania pozostałych uczestników ruchu drogowego, co faktycznie miałoby wpływ na poprawę bezpieczeństwa, ale jednocześnie rzekomo pojawiłyby się większe korki. Robert Mazurek w rozmowie na antenie RMF FM z posłanką Pauliną Matysiak również zapytał, czy w Polsce pojawią się limity ograniczenia prędkości do 30 km/h i odpowiedź była twierdząca. Powodem jest zwiększenie przeżywalności w wypadkach z niechronionymi uczestnikami ruchu drogowymi przy prędkości 50 km/h do 50%, a przy 30 km/h do 80%.

Nie brakuje jednak przykładów, w których rzekomi eksperci kompletnie nie mają pojęcia na temat zagadnień, nad którymi pracują. Zmotoryzowani zatem bardzo sceptycznie nastawieni są do propozycji europosłów, chociaż mam wrażenie, że odpowiednie przedstawienie całej koncepcji oraz przede wszystkim jej potwierdzenie może zmienić postrzeganie. Bardzo ciekawe wyniki badania profesora matematyki z Włoch wykazują, że rządzący mają sporo racji. Dlaczego?

Najważniejsze informacje:

  1. Bezpieczniej oznacza wolniej – czy mniejsze limity prędkości w miastach są nieuniknione?
  2. Włoski matematyk potwierdza, że ograniczenie prędkości do 30 km/h będzie w stanie ograniczyć zatory drogowe. Czy proste badanie jest miarodajne?
  3. Jeździjmy wolniej, a dojedziemy bezpieczniej i szybciej – brzmi ciekawie.

Przeczytaj również:

Dlaczego młodych nie interesują motocykle? Czy powinniśmy coś z tym zrobić?

Zakres prędkości 8-30 km/h jest najlepszy, najpłynniejszy i najbezpieczniejszy

6 marca prof. dr. Niels Benedikter z wydziału matematyki Uniwersytetu w Mediolanie opublikował pracę, w której rozważał, jak zmniejszyć korki powstające w miastach i jaka zatem będzie najbardziej optymalna prędkość poruszających się pojazdów, która pozwoli na zwiększenie przepustowość dróg i jednocześnie poprawi bezpieczeństwo. Wydawać się może, że im szybciej, tym lepiej, ale badania matematyczne wykazały, że największa liczba pojazdów, przy uwzględnieniu specyfikacji drogi, przejedzie, gdy będą się one poruszały z prędkością między 8, a 30 km/h. Włoski profesor stwierdził zatem, że zmieniając ograniczenie prędkości z 70 km/h do 30 km/h można skrócić korek w godzinach szczytu o nawet 1,6 km. Brzmi interesująco, bo przecież szybkość zostałaby znacznie zredukowana, a jednocześnie szybciej dojechalibyśmy do domu.

Matematyk twierdzi, że ograniczenie prędkości prowadzi do zagęszczenia linii samochodów, które poprzez wolniejszą jazdę w sposób bardziej ciągły pozostawiają mniej wolnej przestrzeni. Pamiętajmy jednak, że są to jedynie suche wyliczenia, a model ten w matematyce nazywany jest modelem pola średniego, w którym każdy z kierowców zachowuje się dokładnie tak samo. Prof. Benedikter twierdzi, że takie proste symulacje i ich wynik tak potwierdzają założenia o obniżeniu szybkości dopuszczalnej w mieście.

Matematyka kontra rzeczywistość

Matematyk, ale także publicysta Łukasz Warzecha zauważyli wiele nieścisłości w przeprowadzanym badaniu. Nikt nie uwzględnił innych samochodów, które mogą gwałtowanie lub bardzo długo się zatrzymywać, a także szybciej lub wolniej przyspieszać. Sam zreszta zauważył to prof. Benedikter, który tłumaczy, że takie rozumowanie jest jak najbardziej trafne w przypadku autostrad, gdzie nawet matematyka podpowiada, że prędkość powinna być wyższa. Zasada optymalnej prędkości nie działa jednak w mieście, gdzie funkcjonuje sygnalizacja świetlna, a kierowcy często zmieniają pasy ruchu itp. Ciężko zatem jest jednoznacznie określić najlepszą możliwą prędkość ze względu na problemy z wyliczeniem prawdopodobieństwa wystąpienia najróżniejszych zachowań pozostałych uczestników ruchu drogowego. Wynik badania nie jest zatem do końca miarodajny.

Pojawiające się dyskusje na temat obniżenia limitów prędkości spotkały się ze stwierdzeniem, że pojazdy będą produkowały większe zanieczyszczenie. Włoski matematyk również podjął się przebadaniu tego zagadnienia i wykazał, że niższa prędkość w praktyce skróci przecież czas przejazdu i tym samym ograniczy produkcję szkodliwych substancji. Prof. Benedikter powołał się na niemieckie badania, które wskazują, że jazda z niższą szybkością ogranicza szybkie przyśpieszenia i gwałtowne hamowanie, co zostało przebadane na trzech drogach w Berlinie, na których zmierzono zanieczyszczenie w ciągu trzech lat po wprowadzeniu ograniczenia prędkości do 30 km/h – wartości dwutlenku azotu spadły o 5,7-12,8 %, a zawartość węgla pierwiastkowego spadła o 0,3-2,2 %.

R1 na A2? Hayabusa na A2? Koniecznie poczytaj o tym nielegalnym procederze:

Proceder rejestracji motocykli o mocy ponad 150 KM na A2 – tutaj nic nie jest zgodne z prawem

Trudne wnioski

Matematyka niejako potwierdza postulaty europosłów, chociaż śmiem twierdzić, że wynik badania włoskiego matematyka nie jest do końca wiarygodny. Każdy z kierowców zdecydowanie inaczej jeździ, a otrzymany rezultat byłby możliwy, jeżeli wszystkie pojazdy połączone byłyby jednym wspólnym autopilotem, który byłby odpowiedzialny za proces hamowania, przyśpieszania i uwzględniania sygnalizacji świetlnej. Obecnie jest to jednak niemożliwe, ale nadal brakuje solidnych argumentów, które sprawiłyby, że pomysł ograniczenia prędkości w miastach do 30 km/h zniknąłby na dobre. Dlaczego? Brytyjscy badacze wykazali, że ograniczenie prędkości do 20 mil/h zmniejszyło liczbę wypadków o 42 %. Zmniejszenie prędkości wymusiło niejako utrzymywanie bezpiecznej odległości od poprzedzającego pojazdu, co szczególnie przy wyższych prędkościach prowadzi do większej liczby wypadków i kolizji. Do podobnego wniosku doszli szwajcarscy badacze, według których takie ograniczenie sprawiło, że doszło do 22 % mniej kolizji.

Czy obniżenie prędkości sprawi, że dojazd się wydłuży? Przebycie dystansu 100 m przy prędkości 30 km/h zajmuje 4 sekundy dłużej w porównaniu do szybkości 50 km/h. W rzeczywistości sygnalizacja świetlna ustawiona jest z uwzględnieniem przepływu pojazdów, które poruszają się z niższą prędkością i najczęściej przekroczenie jej sprawia, że trafimy na czerwone światło. Wprowadzenie ograniczenia zatem nieznacznie zmieniłoby czas podróży, a jednocześnie poprawiłoby bezpieczeństwo. Zmiany w tej kwestii są zatem nieuknionej czy tego chcemy, czy nie.

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button